Z Batumii do Tbilisi – Stolicy Gruzji
Podróż ciągnęła się w nieskończoność. Zerkałam co chwila na mapę, żeby sprawdzić nasze położenie. Zawsze jednak ze smutkiem stwierdzałam, że do Gori jeszcze bardzo daleko. W pewnym momencie kierowca zatrzymał się na zajeździe (tak naprawdę to była jakaś budka dalej niż na końcu świata) i nie mówiąc nic, wyszedł na około pół godziny. Kiedy wrócił, nikt nie wnosił pretensji, więc stwierdziliśmy, że to także normalna sytuacja. Nie nam to oceniać, co kraj to obyczaj 🙂
Nieplanowana zmiana planów… Nici z Gori
Witaj chaosie! Dwa dni w Tbilisi
Tbilisi i pomnik Lecha Kaczyńskiego