Tak jak wspominaliśmy w poprzednim wpisie (Balaton – jednodniowy postój w drodze do Chorwacji w Balatonlelle) nasz wyjazd do Chorwacji wypadł pod koniec lipca i był spontaniczną odpowiedzią na sabotaż pogodowy w Bieszczadach. Z tego powodu postanowiliśmy wybrać zagraniczny kierunek, gdzieś, gdzie pogoda będzie pewna i pozwoli nam naładować się pozytywną energią przed sezonem zimowym. Wakacje 2019, zaraz po urodzeniu Leosia, także spędziliśmy w Chorwacji i stwierdziliśmy, że warto by było powtórzyć sobie wypoczynek w tym kraju. Tym razem wybór rejonu Chorwacji powierzyliśmy ofertom noclegowym. Jako że wyjazd został zaplanowany na 2 dni przed terminem, to nie mieliśmy zbyt dużego wyboru, ale pośród ofert trafiliśmy na ciekawy apartament, który jak na razie był najlepszym w jakim przyszło nam spędzić tydzień. Znajdował się on zaraz przy miasteczku Senj, którego nazwa mówiła nam nic. Tak więc cel podróży został wyznaczony i wolnym krokiem pojechaliśmy samochodem ku małemu portowemu miasteczku.
Cały nasz plan podróży z Polski do Chorwacji został oparty o to, żeby w jak najmniejszym stopniu wybić Leosia z dziennej rutyny. Z tego powodu postanowiliśmy wyjechać w nocy. by po około 9 godzinach jazdy odpocząć jeden dzień nad Balatonem i przy okazji po raz pierwszy w życiu zobaczyć je na własne oczy. Następnie na spokojnie pojechaliśmy z Węgier prosto do Senj, gdzie droga zajęła nam około 4 godziny – optymalnie na małego podróżnika w trybie dziennym.
Pół godziny spędziliśmy na przejściu granicznym między Węgrami a Chorwacją, ponieważ warto tutaj przypomnieć, że pomimo tego, że Chorwacja jest członkiem Unii Europejskiej to nie należy do Strefy Schengen. Wszystko przez niepoprawną politykę azylową, którą należy poprawić w tym kraju, co wstrzymuje je przed przystąpieniem do strefy ruchu bezgranicznego. Z tego powodu przeprowadzane są tam standardowe procedury kontrolowania ludzi na przejazdach granicznych. W odniesieniu do epidemii Chorwacja wprowadziła wstępną rejestrację ruchu turystów wjeżdżających do kraju. Rejestracji można dokonać online *Aktualnie nie trzeba*. Warto nadmienić, że wypełnienie formularza nie jest obowiązkowe, jednak w znacznym stopniu przyspieszy odprawę graniczną, dlatego zalecamy wypełnienie jej przed wyjazdem. My dokonaliśmy rejestracji w telefonie podczas czekania na przejeździe granicznym.
Ogólnie rzecz biorąc Chorwacja dla mnie jest krajem bardzo osobliwym w dobrym tego słowa znaczeniu. Najlepiej opisuje to nasz lekki niepokój, gdy do celu zostało nam zaledwie 10 kilometrów a my jedziemy samochodem wśród gór. Jakoś chyba tak przywykliśmy z naszego rodzimego podwórka, że jak góry to muszą być na południu, a morze to jednak północ – w każdym razie na pewno musi je dzielić jakaś nizina! A w Chorwacji góry dzielnie toczą codzienny bój z Morzem Adriatyckim dając przy tym wspaniałe widoki. Z tego powodu nawet zwykła jazda autem przez ten kraj nie jest nudna i dostarcza wiele ciekawych widoków, szczególnie gdy wjeżdża się na kręte uliczki prowadzące na wybrzeże.
Podczas pokonywania trasy z Balatonu do Senj korzystaliśmy z autostrady płatnej, na których w sumie wydaliśmy około 300 zł (w dwie strony)
Miniprzewodnik po Senj - co zjeść, jakie atrakcje zwiedzić
Nasz miniprzewodnik rozpoczniemy od przedstawienia turystyczno-historycznej strony miasta. Jak wspominaliśmy wcześniej, Senj to małe portowe miasteczko nastawione na turystykę wakacyjną. Oprócz małego, choć urokliwego starego miasta z wąskimi uliczkami, główną atrakcją historyczną jest Fort Nehaj znajdujący się na pobliskim wzgórzu. Wybudowany został w XVI wieku jako budowla obronna mająca bronić miasto przed najazdami tureckich wojsk. Aktualnie w murach Twierdzy Nehaj znajduje się muzeum, którego nie było dane nam zwiedzić… Podczas przygotowania się do wyjazdu w zupełności zawierzyliśmy płatnością bezdotykowym za pomocą Revolut. Jeżeli nie wiecie co to (w co wątpimy bo jest dość powszechna) to w dużym uproszczeniu jest konto bankowe z korzystnymi kursami walutowymi. na samych wymianach pieniężnych zaoszczędziliśmy około 100 zł korzystając z bardziej korzystnych kursów niż w kantorze. O karcie Revolut możecie przeczytać w dedykowanym wpisie Karta podróżnicza (walutowa) Revolut – sposób na oszczędności w podróży
Wracając jednak do tematu zwiedzania Twierdzy Nehaj, okazało się przy wejściu, że bilet można zakupić wyłącznie za pomocą gotówki. Nie mają w środku terminala do płatności zbliżeniowych, chociaż jest to trochę podejrzane bo obok znajdowała się kawiarenka. Przyznacie, że w XXI wieku brak płatności zbliżeniowych jest trochę unikatowym rozwiązaniem…. Tak więc koniec końców fort mogliśmy podziwiać tylko z zewnątrz a szkoda, ponieważ podobno z jej murów genialnie widać panoramę na okolicę oraz pobliskie góry np. Velebit lub Krk.
Po drodze trafiliśmy też na szlak Rudej Zory, który jak się okazało był kręcony właśnie w Senj. Jest to stary, chociaż dość popularny, niemiecki serial opowiadający historię rudej dziewczynki (Zory), która przewodzi grupą osieroconych dzieci tworząc na swój sposób mały gang. W miejscach, gdzie toczyły się ważne sceny z tego serialu postawiono niewielkie tabliczki z wizerunkiem Zory i kodem QR. Skanując ten kod otwiera się strona, na której możemy poznać historię tego miejsca. Jest to naszym zdaniem bardzo ciekawa forma na zwiedzanie miasta i odkrywanie jej filmowych zakamarków.
Plażowanie w Senj - główny powód by odwiedzić to miasteczko
Przejdźmy więc do największej atrakcji jaką oferuje Senji oraz chyba ogólnie cała Chorwacja – fenomenalne plaże ze szmaragdową wodą Morza Adriatyckiego. Jak wiadomo rok 2020 należy do bardzo ciężkich i nienormalnych pod kątem turystycznym lat, dlatego na pewno zastanawiacie się jak wygląda przestrzeganie zaleceń sanitarnych na plażach. Niestety na głównej plaży w mieście nie było żadnych restrykcji. Ludzie w sporej ilości tłoczyli się na sobie i korzystali w najlepsze z wakacji. Tak jakby wraz z rozłożeniem koca plażowego temat koronawirusa znikał. My woleliśmy wybrać inną, ustronną plażę zlokalizowaną zaraz przy wynajmowanym przez nas apartamencie. Tam ludzi było zdecydowanie mniej, a czasami plaża była całkiem pusta i mogliśmy korzystać z niej na wyłączność. Taki stan rzeczy spotykaliśmy także na innych mniejszych plażach, tak więc naszym zdaniem był to dla nas lepszy wybór pod względem bezpieczeństwa niż Bieszczady lub polskie morze, które w tym roku przeżyło oblężenie ludzi. Wpis publikujemy z małym opóźnieniem (we wrześniu 2020) i zdajemy sobie sprawę, że aktualnie Chorwacja została dotknięta tzw. turystycznym koronawirusem. Pokazuje to tym samym, że pandemiczna sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie i z „zaplanowaniem” wyjazdu ze sporym wyprzedzeniem jest bardzo ryzykowne.
Odnoście samych plaż to warto wspomnieć o tym, że większość z nich jest kamienista i warto wyposażyć się w buty do pływania. Krystian zapomniał zabrać swoich i po pierwszym dniu pobytu na plaży kupił parę w sklepie Super Konzum znajdującym się w centrum miasta. Był to jeden z najważniejszych zakupów tego wyjazdu 🙂
Plaże w Povile - senne miasteczko pełne domków letniskowych
Povile to drugie miasteczko, które odwiedziliśmy podczas naszego wyjazdu. Zatrzymaliśmy się tam na 3 noce, ponieważ tak nam się spodobał ten rejon, że pozwoliliśmy sobie na lekkie rozszerzenie wakacyjnej oferty w Chorwacji. Tak naprawdę Povile to mała osada składająca się głównie z domków „letniskowych” i apartamentów, dlatego oprócz plażowania nie ma tutaj co zwiedzać. Poza tym dla Leosia zabawa w wodzie okazała się taką frajdą, że niczego innego nie było mu potrzeba do szczęścia. No może oprócz arbuza, od którego się uzależnił.
Plaża w Povile była większa niż w przypadku Senj, jednak także nie była mocno oblegana przez ludzi. W pobliżu znajdowały się też trzy inne małe plaże i z tego względu każdy mógł znaleźć miejsce dla siebie. Co ciekawe, to właśnie na tej plaży zaczepił nas lokalny Chorwat, który był gospodarzem pobliskiego apartamentu. Porozmawialiśmy z nim trochę o sytuacji w Chorwacji i jak oni sobie radzą z koronawirusem. Do samego tematu pandemii podchodził on rzeczowo i w żadnym wypadku nie lekceważył jego istnienia. Powiedział nam, że wielu z jego znajomych gospodarzy zamknęło swoje drzwi przed turystami. Po prostu w tym sezonie stwierdzili, że nie chcą ryzykować i muszą odpuścić w tym roku. Świadomie więc zrezygnowali z zarobku, by wybrać tzw. mniejsze zło. Powiedział on jednak jednoznacznie, że na okres wakacyjny można zapomnieć o jakimkolwiek planie lockdownu Chorwacji. Budżet tego kraju w dużej mierze opiera się na turystyce i byliby w gospodarczym dołku bez napływu turystów. Był jednak zdania, że kraje w których występuje duży wskaźnik zachorowań powinny mieć zakaz wjazdu (np. Włosi lub Hiszpanie).
Podsumowanie wyjazdu do Chorwacji
Tak jak zawsze na koniec wpisu dodajemy mapkę z lokalizacją opisywanych przez nas miejsc. Mamy nadzieję, że pomoże Wam ona zaplanować swoją przygodę w Chorwacji, jeżeli będziecie mieli okazję odwiedzić te strony.
2 komentarze
Senj jest ok ale lepsza jest pobliska crikvenica. A najlepsza Baška na wyspie krk. Kolor wody jak karaiby
O dobrze wiedzieć, gdzie jechać 🙂 W tym roku też nie wiemy czy Chorwacji nie zaatakujemy, ale zobaczymy jak będzie. W każdym razie Chorwacja nas ujęła 🙂