3,3tys.
Spis treści
Waligóra – najwyższy szczyt Gór Kamiennych, niby nic a jednak
Waligóra na pierwszy rzut oka wydaje się dość mało atrakcyjnym miejscem do zdobycia. Prawdę mówiąc jest to z 15-20 minut wędrówki spod schroniska Andrzejówka do którego bezproblemowo można dojechać autem. Jednak po zdobyciu kolejnego szczytu KGP postanowiliśmy udać się trochę dalej i zobaczyć kolejną ciekawą atrakcję – Zamek Radosno.
Waligóra – od początku do końca intensywnie
Może czas zdobycia Waligóry nie za bardzo zachęca do podjęcia wysiłku, to jednak szlak jest od samego początku bardzo intensywny. Długość szlaku to niecały 1 km ale od początku trzeba przygotować się na wspinaczkę pod strome wzniesienie i w zależności od kondycji trzeba zaplanować sobie małe postoje. Różnica wzniesień od Andrzejówki na szczyt Waligóry to 131 m na bardzo krótkim odcinku. Jeżeli wejście będzie mokre lub zaśnieżone przydać się mogą kijki do złapania większej przyczepności.
Szybkie zdobycie Waligóry i zejście drugą stroną by zobaczyć Zamek Radosno
Po sprawnym zdobyciu szczytu znajdującego się na wysokości 936 m.n.p.m warto zaplanować sobie dodatkową godzinę by zejść drugą stroną góry i odbić do Zamku Radosno. Chociaż zamek jest tutaj słowem bardzo wyolbrzymionym, ponieważ są to tylko ruiny baszty lub wieży zamku oraz widoczne pozostałości po murach. Można także zejść tą samą drogą z Waligóry co weszliśmy i skręcić w prawo od strony Andrzejówki by także trafić na szlak prowadzący do zamku. Spacer będzie zdecydowanie krótszy. Decyzja należy do Was!
Andrzejówka – kilka słów
Do samej Andrzejówki jak wspomnieliśmy można dojechać autem. Znajduje się przy niej dość spory parking oraz pole namiotowe. Jest to raczej zwyczajne schronisko serwujące bardzo dobre posiłki w nie wygórowanej cenie. Było to też miejsce w którym po raz pierwszy spędziliśmy noc w naszym małym Renault Clio. Oczywiście nie z powodu braku pokoi czy innych spraw związanych z samym schroniskiem ale zwyczajnie za sprawą naszych decyzji i spróbowania takiego stylu noclegowego. Było dość znośnie ale uczucie „połamania” skutecznie zmotywowało nas do wcześniejszego wstania.