Na Stożek Wielki mieliśmy wchodzić podczas naszej wyprawy na Wielką Lesistą znajdującą się w pobliżu. Robiliśmy wtedy pętlę na Waligórę i w drodze powrotnej, na zakończenie, mieliśmy na niego wejść. Jednak było już późno i zrezygnowaliśmy z tego planu - i całe szczęście! Chociaż Stożek Wielki nie wydaje się być jakąś ekstremalną górą do pokonania, to wchodząc na niego można się nieźle zmęczyć. Wszystko dlatego, że jest to stary wulkan o bardzo stromych zboczach i na odcinku niecałych dwóch kilometrów trzeba pokonać około 300 metrów. Dlaczego też zdecydowaliśmy się na ponowny wyjazd do Unisławia Śląskiego, by zdobyć Stożek Wielki? Otóż wyczytaliśmy, że znajduje się tam wieża widokowa, którą chcieliśmy ująć w naszym zestawieniu wież widokowych na Dolnym Śląsku...
Szlak żółty na Stożek Wielki z Unisławia Śląskiego
Drugie podejście na Stożek Wielki zaplanowaliśmy sobie w styczniu, ponieważ śnieg w niskich górach zawsze dodaje uroku i uatrakcyjnia szlak. Niestety w przypadku Stożka Wielkiego był on też dodatkowym czynnikiem utrudniającym jego zdobycie. Ze względu na ostre podejścia kijki, jak i nakładki antypoślizgowe na buty okazały się niezbędne. Odradzamy także zdobywanie Stożka Wielkiego podczas odwilży, ponieważ topniejący śnieg i tworzący się przy tym lód sprawiają, że łatwo kontuzję lub złamanie.
Jak wspominaliśmy na Stożek Wielki wyruszyliśmy z Unisławia Śląskiego. tak jak w wypadku wyprawy na Wielką Lesistą, swoje auto pozostawiliśmy w pobliżu wiaduktu kolejowego i wyruszyliśmy szlakiem żółtym. Około 5 minut trzeba się cofnąć drogą asfaltową w głąb wsi i odbić w prawo pomiędzy domku jednorodzinne. Później szlak żółty nie ma już żadnych zdradliwych momentów, w których można się zgubić. Całą trasę szacujemy na około 1,5 h, które jednak mogą się wydłużyć do dwóch godzin w zależności od warunków na szlaku.
Wieża widokowa na Stożku Wielkim, która miała być a jej nie było...
Jak już za pewne nieraz Wam mówiono - nie można wierzyć we wszystko co wyczytacie w Internecie. Albo zwracajcie uwagę na datę publikacji artykułu lub wpisu. My bowiem robiąc swoje rozeznanie wyczytaliśmy w wielu źródłach o drewnianej wieży widokowej znajdującej się na szczycie góry. Wielkie było więc nasze zdziwienie, gdy po walce śniegiem na stromym zboczu przy wierzchołku nie zobaczyliśmy żadnej konstrukcji... Okazało się, ze wieża widokowa została rozebrana w 2016 roku ze względów bezpieczeństwa. Aktualnie niedaleko szczytu znajduje się zadaszona altanka mogąca pomieścić około 15 osób. Jest też miejsce na ognisko, dlatego spokojnie można organizować biwak ze znajomymi. Wieży widokowej jednak nie uświadczycie, a widoki na samym szczycie są dość ograniczone, chociaż co nieco można ujrzeć.
Pomimo wszystko wejście zaliczamy do udanych, a trasę satysfakcjonującą. W dodatku zdobyliśmy kolejny wygasły wulkan w Polsce 🙂
Podsumowanie szlaku na Stożek Wielki z Unisławia Śląskiego
- Szlak na Stożek Wielki należy do męczących ze względu na stromy kształt góry, będący wygasłym wulkanem.
- Na jego szczyt prowadzi szlak żółty.
- Cała trasa nie powinna zając dłużej niż 1,5~2 h. Ważnym jest by pamiętać o bezpieczeństwie na szlaku. Pomimo tego, że szczyt Stożka Wielkiego znajduje się na 841 m n.p.m., to jego podejście jest dość strome i przy śniegu/lodzie może być tam dość niebezpiecznie. Warto wyposażyć się w kijki podczas zdobywania Stożka, ponieważ poprawią one Wasze bezpieczeństwo.
- Jeżeli Stożek Wielki to dla Was za mało i chcielibyście zorganizować sobie dłuższą przechadzkę, to proponujemy pójść na Waligórę. Wystarczy, że ze Stożka będziecie kontynuowali trasę szlakiem żółtym do Sokołowska i na Waligórę. Wydłużycie swoją trasę do około 16 kilometrów i powinna Wam zając około 6 godzin 🙂
10 komentarzy
Wygasły wulkan?Pojęcia nie miałam,że takowe są. Trasa ciekawa, ale absolutnie nie na przedwiośniu, szczególnie, gdy idzie się z dziećmi, bo zwyczajnie za ślisko.
Serdecznie pozdrawiam
Dokładnie. Tak jak piszemy nawet gdy był tam śnieg miejscami było trzeba się mocno wspierać kijkami. Podczas roztopów (gdy robi się oblodzenie) lub przy błocie też może być tam nieciekawie. Bezpieczeństwo zawsze musi być na pierwszym miejscu, a Stożek nie ucieknie 😉
Bo to nie jest wygasły wulkan podobnie jak nie ma wygasłych wulkanów w „Krainie wygasłych wulkanów”. Stożek wielki to jedynie powulkaniczna forma a te „wulkany” w Górach Kaczawskich to jedynie relikty DZIAŁALNOŚCI wulkanicznej w postaci POZOSTAŁOŚCI po wnętrzach kominów lawowych. to erozja i wietrzenie wyodrębniła te formy. W Polsce nie ma niczego co można nazwać wygasłym wulkanem. Przede wszystkim musi to być wulkan a nie jego ślad. To tak jak ślady po fundamentach budynków, które nie są opuszczonym budynkiem, to jak odcisk dinozaura, który nie jest dinozaurem…Nazwa „Kraina Wygasłych wulkanów” została wymyślona przez towarzystwo Kaczawskie w celu ściągnięcia turystów i odciążenia Karkonoszy. chwyciło ale wyrządziło szkody w edukacji bo turyści myślą, że oglądają wygasłe wulkany. A oglądają jedynie ślady ich działalności i dowody na ich istnienie w przeszłości na tym terenie. Podobnie jest z Górami Kamiennymi – to góry powulkaniczne ale w ZADNYM STOPNIU „wygasłe wulkany”.
A to faktycznie ciekawe. wszędzie na tablicach informacyjnych pisze się o wygasłych wulkanach, ich nieckach, kominach itp. Czyli trochę taki trik marketingowy, jak w wypadku Muchołapki w Ludwikowicach Kłodzkich lub przypinaniu Projektowi Riese niezwykłych działalności, badaniami nad UFO itp.
Zgadza się to mistrzostwo marketingu. Wszystko co jest na tablicach o geomorfologii i geologii tych miejsc jest ok byle nie było info, że to czy tamto wzgórze to „wygasły wulkan”. Jest to natomiast nazwa projektu, strategii choć ja bym wymyslił nazwzę „Kraina Dawnych wulkanów” – zgodna z prawdą geomorfologiczną a chyba tak samo zachęcająca…Jedno słowo i byłoby wszystko ok, wilk syty i owca cała:)
Teraz Kraina Wygasłych Wulkanów ma wchodzić na listę UNESCO 😉
Miałem szczęście wdrapać się zimą na ówczesną wieżę tuż przed jej dekonstrukcją. Zostałem do zachodu i warto było, gdyż światło słońca znalazło się idealnie za zachodnią ścianą Stożka i w efekcie góra rzucała efektowny, trójkątny cień w kierunku Rybnicy – prawie jak K2 🙂 🙂 🙂
super! Teraz jeszcze bardziej żałujemy, że jej już nie ma 🙁
Moim zdaniem „wieża” była do uratowania naprawdę niewielkim nakładem środków. Szkoda, że tak się nie stało.
Dokładnie, z tego co widzieliśmy to konstrukcja była naprawdę prosta i przypominała ambonę leśniczą. Widoki musiały być piękne. No ale jak to często u nas bywa, pierw coś doprowadza się do ruiny, a później trzeba niszczyć „bo się nie opłaca” itp… Ignorancja włodarzy 🙁