2,7K
Spis treści
Jaskinia Radochowska – Podziemia Dolnego Śląska
W czasie naszych wypraw po Dolnym Śląsku coraz częściej zapuszczamy się w podziemia, ale pierwszy raz mieliśmy okazję wejść do jaskini! I to nie byle jakiej, nie mówimy tutaj o prostej dziurze wydrążonej w skale, ale podziemiach górskich z prawdziwego zdarzenia, które przez tysiące lat były formowane przez wody gruntowe. W wyniku tych procesów powstały zarówno wąskie szczeliny jak i ogromne pomieszczenia, w których można urządzić małe przyjęcie.
Tak więc kaski na głowę, latarki na czoło i czas się trochę pobrudzić!
Początek przygody w Jaskini Radochowskiej
Ale spokojnie, pierw trzeba dotrzeć do jaskini z parkingu. Znajduje się on niedaleko domku, w którym mieszkają właściciele, i powiem Wam szczerze, że zazdroszczę im widoków! Dom mają położony na wzniesieniu, z którego rozpościera się przepiękna panorama. Idealny domek w idealnym miejscu. Dodatkowo posiadają bardzo bogatą piwniczkę z wysokogatunkowymi winami. Niedługo powinna wyjść seria win z Radochowskiej Jaskini, które można kupić jako przepyszną pamiątkę 🙂
Wejście do jaskini znajduje się około kilometr od parkingu. W tym czasie możemy wyciszyć się i poobserwować otaczającą nas naturę. Stanowi to także formę rozgrzewki, ponieważ sprawność ruchowa w jaskini będzie bardzo ważnym elementem. Niedługo zresztą się przekonacie.
Tak jak informuje tabliczka, jaskinia znajduje się pod ziemią dlatego jej nie zobaczymy. Prawdę mówiąc spodziewaliśmy się zobaczyć wielką czarną grotę w zboczu góry ale niczego takiego nie było. Chyba takie wyobrażenie przyszło nam z bajek oglądanych za czasów naszego dzieciństwa. No bo jak były przedstawiane tam jaskinie? Duża czarna dziura z wejściem w kształcie półkola. Brutalna rzeczywistość znowu potwierdziła, że bajki kłamią.
Niedługo po zobaczenia poniższego znaku trafiliśmy na dużą otwartą polanę, w której po prawej stronie jest mały zadaszona wiata. Tam właśnie znajduje się kasa oraz obsługa jaskini.
Spotkanie z drapieżnikami – ptaki łowne.
Tam nastąpił też nasz pierwszy kontakt z ornitologią! Już wcześniej co prawda widzieliśmy ptaki łowne ale skryte w klatkach, a tutaj za sprawą pasjonatów jakimi są Krzysiek i Sabina z Pod Skrzydłami mogliśmy z bliska zobaczyć te niesamowite stworzenia! Ba, trzymaliśmy je na ręce, co było dość stresującym momentem. W szczególności kiedy zobaczyło się ostre szpony i dziób Azira. Okazało się jednak, że jest on na tyle przyzwyczajony do obcych ludzi, że nie jest mu wcale w głowie jedzenie nas ani dziobanie. Uff! Po uzmysłowieniu sobie tych rzeczy mogliśmy znowu zacząć oddychać i podziwiać tego wspaniałego ptaka.
Dodatkowo okazało się, że zaplecze ptaków nie kończy się tylko na Jastrzębiu Harrisa (Parabuteo unicintus) ale jest także urocza Pójdźka Zwyczajna (Athene noctua) o imieniu Dyziek a także większa dostojna sowa z gatunku Puchacz Bengalski (Bubo bengalensis) – Paczanga. Jej oczy naprawę przeszywają na wskroś!
Czas na zwiedzanie Jaskini Radochowskiej!
Po zapoznaniu się z fantastycznymi ptakami, czas wyruszyć wgłąb ziemi. Przy kasie otrzymamy kask z latarką i wraz z przewodnikiem wchodzimy do jaskini. Samo wejście było już dla mnie bardzo ekscytujące. Była to jama w ziemi wyglądająca jak pieczara, z której w każdej chwili mógłby wyjść niedźwiedź. Zejście było dość strome i od razu było czuć obniżenie temperatury oraz zwiększoną wilgotność. Warto więc ubrać się odpowiednio i w żadnym wypadku nie zakładać japonek, sandałów lub zwiewnych sukienek. Pewne jest jedno, ubrudzimy się, ale definitywnie warto!
Sama historia jaskini sięga czasów przynajmniej plejstoceńskich, ponieważ podczas jej badań znaleziono tu szczątki wielu zwierząt z tamtych czasów. Jaskinia dawała schronienie takim zwierzętom jak niedźwiedzie jaskiniowe, hieny jaskiniowe, nosorożca włochatego i innych. Ich szczątki do dziś można oglądać w środku groty. Całe wnętrze jaskini jest też jednym wielkim muzeum przemian geologicznych i wymywania skał przez wodę. Raj dla studentów jak i pasjonatów geologii .
Przez wiele lat skrywały się tutaj przeróżne zwierzęta a aktualnie w okresie zimowym jest to ostoja nietoperzy. Jaskinia jest w tym okresie zamknięta i niedostępna dla turystów.
Jedną z najbardziej klimatycznych rzeczy w tym miejscu jest forma jego zwiedzania. Jest to dzikie miejsce, w którym nie ma żadnych na stałe oświetlonych miejsc i latarka czołowa jest jedynym źródłem światła. Nie ma także barierek, czy innych znaczących ułatwień. Schodzi się do pierwotnej jaskini nieprzetworzonej przez ludzką turystykę dlatego można się tutaj poczuć jak prawdziwy grotołaz!
Jest jeszcze jedno miejsce, które wymaga szczególnej uwagi. W środku jaskini, w komnacie gotyckiej, znajduje się niewielki stawik o krystaliczno czystej wodzie. Nie jest to nic niezwykłego gdyby nie małe żyjątka w niej. Są one naprawdę wyjątkowe – występują jedynie w specyficznych warunkach środowiskowych. Są całkowicie niewidome i odżywiają się makroelementami znajdującymi się w stawie. Odbywały się próby przeniesienia ich do innych zbiorników wód podziemnych ale wszystkie skończyły się niepowodzeniem. Jeżeli chcecie więc zobaczyć coś unikatowego zapraszamy do Jaskini Radochowskiej!
Tak jak wspominałam, taryfy ulgowej nie będzie. Trzeba przedrzeć się przez całą trasę, nieważne czy na nogach, kolanach lub plecach! Jeżeli chce się eksplorować trzeba być twardym 🙂
Ale spokojnie, trochę może podramatyzowałam, jaskinia jest na tyle duża, że prowadzi przez nią kilka szlaków i w zależności od predyspozycji i tak zwiedzimy jej sporą część. Jednak dla osób sprawnych fizycznie trochę wysiłku fizycznego i “pokombinowania” da dużo większą satysfakcję.
Pierwszym wrażeniem jakie odczułam gdy zeszłam pod ziemie “WOW! Co ja tu robię?!“. Niestety mam bardzo duże lęki przez ciemnością oraz co gorsza pająkami. Jednak poziom adrenaliny zrobił swoje i nawet moje fobie nie zdołały ich popsuć. Poza tym duma jaką czułam, że dałam radę, do dziś winduje moją samoocenę. Tak więc jeżeli myślisz – “Nie to nie dla mnie!”, spokojnie zastanów się nad tym i najlepiej przyjedź tu z bliskimi i rodziną. Jeżeli nie uda Ci się przezwyciężyć strachu zawsze można spędzić miło czas na zewnątrz, pośród przyrody i ptaków. Jednak myślę, że większości z Was uda się zwiedzić jaskinię, bo jest to wspaniała przygoda!
Kilka ciekawostek jak i porad:
- Ubierz się ciepło i nie zakładaj najlepszych ciuchów! Zabawa będzie dużo lepsza gdy na każdym kroku nie będziesz się obawiać o stan swojego ubioru.
- W ofercie Jaskini Radochowskiej są nie tylko świetne wina ale przede wszystkim zwiedzanie jaskini w różnych formach. Imprezy integracyjne wypadają genialnie bo gdzie lepiej zacieśnisz kontakty jak nie w ciemnym labiryncie, gdzie od kolegi trzymającego latarkę zależy Twój bezpieczny powrót?:)
- Jak przystało na taki obiekt możliwe jest zwiedzanie ekstremalne – wymagana wcześniejsza rezerwacja.
- Bilety normalne w cenie 14 zł. Na ulgę mogą liczyć renciści, emeryci jak i młodzież szkolna. Cena biletu ulgowego to 10 zł.
- Jaskinia czynna od 10:00 do 18:00 we wszystkie dni tygodnia od 01 maja do 30 września. Po sezonie turystycznym należy ustalać indywidualnie wejście.
- Możliwość wykupienia pakietu w cenie jaskinia + pokaz ptaków za 23 zł i 18 zł.
- Właścicielem tego wspaniałego miejsca jest jeden z pierwszych zdobywców Piku Edelwajs (6100 m.n.p.m) w Tenszanie – Zbigniew Piotrowicz. Wraz z żoną od 2013 roku trzymają pieczę nad tym miejscem i doprowadzają je do prawdziwego rozkwitu. Jeżeli chcecie więc poznać autora książki “Moje Pagóry” to nie znajdziecie lepszego miejsca 🙂