2,1K
Spis treści
Sas (515 m n.p.m.) – zdobycie kolejnego szczytu Korony Sudetów Polskich
To był kolejny piękny dzień, by pochodzić trochę po górach i podziwiać je w ich zimowej odsłonie. Tym razem w ramach jednodniowej wycieczki z Wrocławia, postanowiliśmy wspiąć się na cztery góry znajdujące się nieopodal Wałbrzycha – Sasa, Popiela, Klasztorzysko oraz Wzgórze Ernesta. Są to niewysokie wzniesienia, dlatego plan był jak najbardziej realny. No dobrze, jak więc rozplanowaliśmy swoją wycieczkę?
Wyprawa jednodniowa – plan
Ze względu na zimowy sezon, postanowiliśmy jak najszybciej wydostać się z Wrocławia, by nie tracić cennych minut światła dziennego. Naszą trasę zaplanowaliśmy od szybkiego zdobycia Wzgórza Ernesta, znajdującego się w pobliżu Świdnicy, następnie Sasa, później Klasztorzyska, by w końcu zrobić wieczorne zdjęcia u stóp Popiela. Każdy z tych szczytów można zdobyć w czasie nie dłuższym niż 40 minut, dlatego spokojnie może się tam wybrać każdy, nieważne jaką kondycję fizyczną posiada. W zimie, naszym zdaniem, góry dostarczają więcej frajdy niż latem, szczególnie te niskie, stąd zostawiliśmy je sobie właśnie na teraz. W dodatku czasem można pobawić się w tropicieli, gdy na świeżym śniegu znajdziemy ślady zwierzyny leśnej. Zgadywaliśmy czyje to były ślady i obstawiamy na sarnę oraz psa, a na Wasze oko na czyje ślady natrafiliśmy?
Jak dojechać na Sasa?
Sas znajduje się między miejscowością Szczawno-Zdrój a Strugą. Jest on najwyższym reprezentantem Pogórza Zachodniosudeckiego i mierzy 515 m n.p.m., jednak sama wybitność wynosi trochę ponad 80 metrów. Jadać drogą 375 ze Szczawna do Strugi, będziemy mijali ciekawe miejsce, jakim jest Park Ułanów Legii Nadwiślańskiej. To tutaj Polacy stoczyli wygraną bitwę z Prusakami 15 maja 1807 roku, która została nazwana “Ułańską szarżą na Czerwonym Wzgórzu” w dobie wojen napoleońskich. Według legend, czerwona barwa ziemi w okolicach Strugi powstała po tym, jak wsiąknęła w nią krew poległych żołnierzy.
W olbrzymim skrócie, bitwę tę można nazwać dogrywką między pruskim majorem Karl’em von Losthinem, a włoskim generałem Charlem Lefebvre-Desnouettesem. Dzień wcześniej, czyli 14 maja 1807 roku, Prusacy stoczyli walkę z generałem pod Kątami Wrocławskimi, broniąc Wrocławia. W tej bitwie zwycięsko wyszli Prusacy, jednak po przegrupowaniu wojsk w Świdnicy oraz dołączeniu do swoich szeregów Ułanów Legii Nadwiślańskiej, którą dowodził major Piotr Świderski, stawili ponownie czoła Losthiniemu. To starcie zostało rozegrane w strategiczny sposób i rozbiło osłabione siły pruskie. Najlepiej atak ułanów opisują słowa pamiętnikarza pułku:
“(..) ani pierwszy szwadron huzarów tabaczkowych, ani drugi pięknych dragonów w błękitnych mundurach z różowymi wyłogami, ani na koniec Bośniaków tak jak ułani w lance uzbrojonych, natarcia Polaków wytrzymać nie mogli.””
Po zwycięskiej bitwie, w której odbito także zakładników po bitwie pod Kątami Wrocławskimi, 40 polskich lansjerów zostało odznaczonych Krzyżami Legii Honorowej. W roku 1960 postawiono pomnik Ułanów Legii Nadwiślańskiej podkreślający, że już w 1807 roku walczono o Polskę na “rdzennie piastowskim” Śląsku.
Jeżeli zainteresował Cię temat bitwy i chciałbyś poznać jej cały przebieg zapraszamy na stronę Powiatu Wałbrzyskiego, skąd czerpaliśmy informacje do opisania skróconego przebiegu walki.
Wejście na Sasa
W tym celu najlepiej podjechać na osiedle znajdujące się u podnóży Sasa. Nie jesteśmy pewni jak nazywa się uliczka, w którą trzeba wjechać, jednak samo osiedle jest bardzo dobrze widoczne. Nie znajdziemy tutaj żadnego rozległego parkingu, więc trzeba zaparkować tak, by nie utrudniać przejazdu innym pojazdom. Na szczyt góry nie prowadzi oficjalny szlak, dlatego trzeba trochę improwizować. Śnieżne wędrówki mają taką zaletę, że zazwyczaj ktoś przed nami wydepcze ścieżkę i to właśnie nią należy podążać. Gdy jednak zastaniemy puszysty i nieskalany śnieg należy kierować się na południe. Po wspięciu się na pierwsze wzniesienie zobaczymy Sasa.
Szczyt Wzgórza Sas 515 m n.p.m.
Ze szczytu Sasa rozlega się przepiękna panorama na Góry Wałbrzyskie, Masyw Trójgarbu, Masyw Chełmca oraz Pogórze Wałbrzyskie. Można podziwiać je z małej wieżyczki myśliwskiej ulokowanej po drodze na szczyt. Z tego miejsca pozostaje jeszcze kilkadziesiąt metrów do drzewa, na którym umieszczona jest kartka “Sas 515 m n.p.m.”. Po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia oraz ostatnim po napawaniu się widokami, kończymy swoją przygodę na Pogórzu Zachodniosudeckim, a na naszym koncie pojawia się kolejna góra z pocztu Korony Sudetów Polskich!
Podsumowanie
- Do Sasa najlepiej podjechać od wschodniej strony wzgórza na osiedle domków jednorodzinnych znajdujących się między Szczawnem-Zdrój a Strugą. My jechaliśmy właśnie drogą 375 od strony Szczawna, na początku Strugi skręciliśmy w lewo w osiedle domków i jechaliśmy prawie do końca drogi.
- Na szczyt nie prowadzi żaden oficjalny szlak, dlatego trzeba zdobyć go na przełaj.
- Na zdobycie Sasa zimą i powrót do samochodu wystarczyło nam niecałe 40 minut.
- Będąc po drodze warto zobaczyć Park Ułanów Legii Nadwiślańskiej.
- Wyniosłość szczytu to ok. 80 metrów.
- Sas jest jednym z 31 szczytów Korony Sudetów Polskich – odznaczenia zorganizowanego przez PTTK Wałbrzych.
- Szlak należy do łatwych, dostępny dla każdego, bez względu na jego kondycję oraz wyposażenie.