Praded pod Jesenikami - Czeskie Góry Zimą
Szlak na Pradziada
W sobotę, skoro świt (czytaj: 10.00), wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Karlovej Studenki, skąd odchodzi niebieski szlak na Pradeda. Po drodze wszystkie górskie parkingi były pełne. W końcu Czesi nie siedzą w wolne dni w domach, jak to bywa u nas, dlatego na szlaku było dość tłoczno.
Pierwsze błędy zimowych wypraw
To był nasz pierwszy zimowy wyjazd w góry. Dlatego już po kilkunastu minutach na szlaku wiedzieliśmy, że trochę źle się przygotowaliśmy. Byliśmy ubrani zdecydowanie za grubo! Koszulka, ocieplana bluza, zimowa kurtka... To zdecydowanie nie poprawiało komfortu chodzenia (a w dodatku nasza poświąteczna forma pozostawiała wiele do życzenia). Wcześniej też obawialiśmy się, czy nasze buty górskie dadzą radę w chodzeniu po ścieżkach pełnych śniegu i lodu, na nasze szczęście zdały egzamin.
Chata Barborka - najtrudniejsza cześć za nami.
Pewnie w inne dni rozciągają się stamtąd piękne widoki (podobno można nawet dostrzec Wysokie Tatry), ale akurat wtedy była duża mgła. Widoczność może na kilkadziesiąt metrów.
Szczyt Pradziada - mglista przygoda
Kiedy w końcu dotarliśmy na szczyt, przed nami rozpościerała się jakaś ciemna i podejrzana plama. Na początku pomyślałam, że to może jakiś mały las. Jednak kiedy podeszliśmy już bardzo blisko, okazało się, że to ogromny budynek z wieżą widokową. Z powodu pogody zrezygnowaliśmy z wejścia na nią. Przybiliśmy pieczątki do książeczki PTTK, chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Podsumowując, wyprawa w czeskie góry zawsze wprawia nas w podziw co do aktywności turystycznej Czechów. Zdecydowana większość jeździ tam z rodzinami i razem spędzają weekendy, co jest wspaniałe! Dzięki takiej aktywności schroniska są lepiej utrzymane i nie żądają w nich drakońskich cen, co samo napędza biznes. A Wy gdzie i z kim najchętniej spędzacie (aktywnie!) swój czas wolny?