Praded pod Jesenikami - Czeskie Góry Zimą
Z okazji urodzin Krystiana postanowiliśmy wyskoczyć gdzieś na weekend. Wybór padł na czeską miejscowość Jeseniky, która znajduje się około 30 km na południowy-wschód od granicy w Paczkowie. Zależało nam na śnieżnych widokach, a im dalej jechaliśmy od Wrocławia, tym było go coraz mniej. Dopiero w Czechach zaczynało robić się biało.
Szlak na Pradziada
W sobotę, skoro świt (czytaj: 10.00), wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Karlovej Studenki, skąd odchodzi niebieski szlak na Pradeda. Po drodze wszystkie górskie parkingi były pełne. W końcu Czesi nie siedzą w wolne dni w domach, jak to bywa u nas, dlatego na szlaku było dość tłoczno.
Pierwsze błędy zimowych wypraw
To był nasz pierwszy zimowy wyjazd w góry. Dlatego już po kilkunastu minutach na szlaku wiedzieliśmy, że trochę źle się przygotowaliśmy. Byliśmy ubrani zdecydowanie za grubo! Koszulka, ocieplana bluza, zimowa kurtka... To zdecydowanie nie poprawiało komfortu chodzenia (a w dodatku nasza poświąteczna forma pozostawiała wiele do życzenia). Wcześniej też obawialiśmy się, czy nasze buty górskie dadzą radę w chodzeniu po ścieżkach pełnych śniegu i lodu, na nasze szczęście zdały egzamin.
Chociaż nie ma co ukrywać, że trochę gorzej było przy schodzeniu i musieliśmy być już bardzo ostrożni, bo jednak było bardzo ślisko, a czasem koło ścieżki znajdowały się kilkudziesięciometrowe spady.
Kolejną nowością podczas tego wyjazdu było zabranie termosu z herbatą. To naprawdę strzał w dziesiątkę! Jednak przydatny prezent kupiłam Krystianowi pod choinkę 🙂
Chata Barborka - najtrudniejsza cześć za nami.
Po około 8 kilometrach doszliśmy do chaty Barborka. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się nam jeść w schronisku czegokolwiek, ale tym razem byliśmy w Czechach, co oznaczało przecież pyszny Smażony Ser, a ponieważ byliśmy już głodni, to jak moglibyśmy odmówić sobie tej przyjemności?
W dodatku wcale nie było tam tak drogo! Jeden zestaw kosztował 110 koron (18 zł), a 0,5 l piwa Kozel 30 (5 zł). Z tego całego szczęścia nawet Krystian nie mógł się powstrzymać od zrobienia zdjęcia.
Po obiedzie, w pełni sił, ruszyliśmy na szczyt. Od schroniska dzielą go już jedynie 2 kilometry. Tam jednak idzie się bardzo szybko, bo droga nie jest szeroka oraz niezbyt stroma. Ścieżka została podzielona na dwie części - dla narciarzy biegowych i pieszych, lub też ludzi na sankach).
Pewnie w inne dni rozciągają się stamtąd piękne widoki (podobno można nawet dostrzec Wysokie Tatry), ale akurat wtedy była duża mgła. Widoczność może na kilkadziesiąt metrów.
Szczyt Pradziada - mglista przygoda
Kiedy w końcu dotarliśmy na szczyt, przed nami rozpościerała się jakaś ciemna i podejrzana plama. Na początku pomyślałam, że to może jakiś mały las. Jednak kiedy podeszliśmy już bardzo blisko, okazało się, że to ogromny budynek z wieżą widokową. Z powodu pogody zrezygnowaliśmy z wejścia na nią. Przybiliśmy pieczątki do książeczki PTTK, chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Wtedy już nie było tak łatwo. Kiedy wchodziliśmy pod górę, momentami bywało ślisko, a co dopiero w dół? Raz trochę się bałam, podczas schodzenia po drewnianych schodach (a raczej belkach). Szczeble były wąskie i pokryte lodem, a między nimi przestrzeń w sam raz na nogę, która się poślizgnie. Reszta drogi była już bardziej płaska i na szczęście dotarliśmy do samochodu bez żadnych niemiłych przygód. W dodatku udało nam się to zrobić przed zmrokiem!
Wtedy pozostało tylko wrócić do miasta, kupić w Kauflandzie piwo i sery do smażenia i na koniec ponownie zjeść obiad. Czyli smażony ser 🙂 Tylko tym razem zamówiliśmy też czosneczkową.
Tam też okazało się, że jesteśmy do tyłu o 50 koron. Kiedy dałam kelnerce pieniądze, ona zaczęła się śmiać, że kilka lat temu mieli zmianę pieniędzy i jeden banknot jest już nieważny!
Podsumowując, wyprawa w czeskie góry zawsze wprawia nas w podziw co do aktywności turystycznej Czechów. Zdecydowana większość jeździ tam z rodzinami i razem spędzają weekendy, co jest wspaniałe! Dzięki takiej aktywności schroniska są lepiej utrzymane i nie żądają w nich drakońskich cen, co samo napędza biznes. A Wy gdzie i z kim najchętniej spędzacie (aktywnie!) swój czas wolny?
Jeżeli chcecie troszkę zaczerpnąć wiedzy jak poprawnie ubrać się na piesze górskie wędrówki w zimie to zapraszamy do naszego subiektywnego wpisu : Jak ubrać się w góry zimą.
Uczcie się na naszych błędach!:)