Kowadło to następny szczyt Korony Gór Polski, który przyszło nam zdobyć zimą. Co więcej śnieżny krajobraz nie był w cale taki pewien, ponieważ niespełna 20 km dalej nie było go wcale. Praktycznie połowę czasu jechaliśmy samochodem ze smutnym nastawieniem wdrapywania się po błotnistym szlaku w zgniło-zielonej scenerii. Na szczęście pogoda w górach jest na tyle nieprzewidywalna, że tym razem pozytywnie nas zaskoczyła i za Stroniem Śląskim zaczęła się śnieżyca, a kiedy dojechaliśmy na parking na końcu miejscowości Bielice, skąd odchodzi szlak na Kowadło, wyszło słońce.
Początek zimowego szlaku na szczyt Kowadła
Sama trasa nie powala niestety spektakularnymi widokami zapierającym dech w piersiach. Jest to raczej spacer przez las, tylko że pod górę. Czy można się na nim zmęczyć? Oczywiście, że można. Jak to niektórzy mówią – jedzeniem nawet można się zmęczyć, dlatego potrzebują chwili odpoczynku 🙂
Dla nas była to fajna odskocznia i czas aktywnego spędzenia soboty po leniwym deszczowym tygodniu, dlatego pomimo monotonnego krajobrazu naprawdę było nam przyjemnie zdobyć ten szczyt. Podjechaliśmy autem w okolicach leśniczówki koło podnóża góry, skąd rozchodziły się trzy szlaki (w tym na Rudawiec, który także w tym dniu udało nam się zdobyć), dlatego samo zdobycie Kowadła na spokojnie starczyły nam dwie godziny. W lecie moglibyśmy się zamknąć w 1,5h, ale jak wiadomo ze śniegiem jest tyle radości, że często zatrzymywaliśmy się, by porobić zdjęcia lub rozpoznawać ślady zwierząt.
Szlak na kowadło zimą – na co zwrócić uwagę?
W tym miejscu chcielibyśmy napisać kilka porad, które może przydadzą się niewytrawnym wędrownikom górskim w zimie. Po pierwsze,
nie należy zbyt grubo się ubierać. Niestety przekonaliśmy się o tym na własnej skórze podczas wędrówki na
Pradziada. Tam zdecydowanie mieliśmy na sobie zbyt zimowe ubrania (chyba za sprawą filmu Everest, który oglądaliśmy zaraz przed wyjazdem…). Wdrapywanie się zimą na górę naprawdę powoduje intensywne ogrzewanie się ciała i bardzo szybko robi się nam gorąco. Dlatego termoaktywna bielizna i lekka kurtka naprawdę zdają egzamin (i nie bierzcie grubej czapki tak jak Agnieszka). Może wyglądać że to zbyt letni strój ale dzięki niemu nie będziemy przemoczeni co niestety w czasach postoju, gdy ochłoniemy bardzo jest odczuwalne.
Następna porada – proszę o przyjrzenie się na ubiór Krystiana. Co czyni go kompletnym ignorantem zdobywania szczytów górskich zimą?
Jeżeli ktoś z Was stwierdził, że są to jeansy – to miał rację. Niestety nie ma nic gorszego niż taki rodzaj spodni podczas śnieżnych wędrówek. Ich wadą jest to, że bardzo źle trzymają ciepło, a materia szybko staje się zimny oraz zachodzi śniegiem (w szczególności dolna część nogawek). Śnieg ma to do siebie, że bardzo szybko wspina się po spodniach przez, co w naprawdę krótki czas stają się mokre. Dodatkowo są one mało elastyczne i przy potrzebie zrobienia większego kroku może wystąpić problem.
Jak widać po zdjęciach, pogoda była różna. Raz cieszyliśmy się bezchmurnym niebem, a za kilka minut walczyliśmy ze śnieżycą i mocnym wiatrem. I tak przez cały dzień 🙂
Podsumowując, zdobycie Kowadła może być całkiem ciekawym sposobem na spędzenie weekendu, chociaż sama wspinaczka nie zajmie Wam więcej niż godzinę. Rozsądnie jest połączyć cały wyjazd ze zdobyciem obydwu szczytów
Korony Gór Polskich jakim jest
Rudawiec oraz Kowadło. Pamiętajcie także o odpowiednim ubiorze, bo zimą góry przybierają całkiem nowe oblicze!:)
Mapa szlaku na Kowadło oraz pobliski Rudawiec
Poniżej wstawiamy interaktywną mapę ze szlakiem, który zrealizowaliśmy wciągu tego dnia. Zapewne Ci z Was, którzy zdobywają Koronę Gór Polski także będą chcieli zdobyć te dwa szczyty za jednym zamachem. Mamy więc nadzieję, że pomoże Wam ona w zdobyciu Kowadła oraz Rudawca. Powodzenia!