Góry Bystrzyckie ciągną się od Doliny Dzikiej Orlicy po Masyw Śnieżnika. Są to dość niskie góry z atrakcyjnymi szlakami dla turystyki rowerowej lub narciarstwa biegowego. Stanowią też idealny sposób na aktywne spędzenie czasu w zimie, ponieważ nawet zaśnieżony szlak nie powinien sprawić nikomu problemu.
Przełęcz Spalona rozgranicza dwie części Gór Bystrzyckich. Północna ich część jest niższa ze szczytem Łomicka Równina (898 m.n.p.m) oraz z części południowej na której znajduje się jeden ze Szczytów Korony Gór Polskich – Jagodna (997 m.n.p.m)
Do Spalonej dojechaliśmy samochodem z Dusznik Zdroju i zatrzymaliśmy się obok schroniska Jagodna. Tam też podbiliśmy nasze książeczki PTTK i ruszyliśmy szlakiem niebieskim na szczyt. Co ciekawe w samych Dusznikach jak i po drodze nie było praktycznie w ogóle śniegu, dopiero podjeżdżając do naszego celu podróży powitał nas biały krajobraz.
Droga czasami jest monotonna i na pewno nie spodobałaby nam się latem, ponieważ w większości pokrywa ją asfalt. Z tego powodu nadaje się ona idealnie do rowerowych wycieczek albo narciarstwa biegowego, jednak dla nas jako pieszych wędrowników byłaby ona męką. Jednak zimą to co innego, gdy całą drogę pokrywa śnieg który przyjemnie skrzypi pod nogami 🙂
Co jakiś czas na drodze napotykaliśmy ambony myśliwskie. Na żadną się nie wdrapywaliśmy, bo i tak nie byłoby z niej żadnego widoku – dookoła cały czas gęsto porośnięty las. Tylko czasem zdarzały się jakieś prześwity i mogliśmy ujrzeć nieośnieżoną okolicę (śnieg był tylko w górach).
Kiedy w końcu doszliśmy na szczyt, naprawdę się zawiedliśmy. Nie wiem czemu, ale coś siedziało w naszej głowie i mówiło, że jest tam wieża widokowa! Wydawało mi się, że gdzieś o tym czytałam… A tu tylko kolejna ambona. Z której widać było… drzewa. Ale chociaż ładnie ośnieżone.
Najładniejszy widok z ambony był taki jak poniżej:
Przy naszej „wieży widokowej” stała ławka, przy której można było usiąść i odpocząć. Myśmy nie skorzystali, bo cała była w śniegu. Ale za to postaliśmy sobie przy niej i napiliśmy się herbaty z termosu. Dalej cieszymy się z jego zakupu, naprawdę udany.
Podczas drogi powrotnej mogliśmy zobaczyć w oddali Mały i Duży Szczeliniec. Spróbujcie go dostrzec na zdjęciu poniżej.
Kiedy wracaliśmy, była już godzina 16:00, więc zaczynało zachodzić słońce. Pomarańczowe promienie pięknie przebijały się między warstwą chmur a drzew.
Podsumowując, Jagodna to zdecydowanie nie jest ambitny szczyt. W dodatku lepiej zdobyć go zimą, kiedy jest śnieg (chyba, że ktoś chce jechać rowerem). Jednak warto tam pojechać, nawet na zwykły spacer. A przy okazji zdobędzie się szczyt Korony Gór Polski!
Zobaczcie też nasz spis wież widokowych na Dolnym Śląsku, który znajduje się tutaj.