Opuszczona kopalnia muskowitu w miejscowości Spro (z norweskiego Spro Gruver) znajduje się na południowy zachód od Oslo w regionie Nesodden. Zlokalizowana jest ona niecałe 45 kilometrów od miasta, dlatego można ją rozważyć jako ciekawy pomysł na spędzenie jednodniowej wycieczki w okolicach Oslo. Kopalnia Spro znajduje się na wybrzeżu fiordu Oslofjord i wejście do niej jest całkowicie bezpłatne. Znajduje się tam także wiele miejsc na ogniska oraz grille, co pozwala na stworzenie idealnego przepisu na wypoczynek nad wodą z nutką eksploracji opuszczonej kopalni muskowitu. W dodatku można się rozbić na jednej z pobliskich plaż i zanurkować na przepięknym kamienistym wybrzeżu. Brzmi nieźle, prawda?
Dojazd do kopalni Spro w Nessoden - parking i szlak pieszy
Tak jak wspominaliśmy wcześniej, kopalnia Spro znajduje się niecałą godzinę jazdy samochodem od Oslo. Jeżeli mieszkacie po drugiej stronie fiordu, możecie przypłynąć tam też łodzią i zacumować w pobliżu parkingu. Dokładnej trasy nie będziemy podawali, ponieważ pod spodem zamieszczamy mapę dojazdu do parkingu ( 59°45'48.4"N 10°34'59.5"E ). Wystarczy, że posłużycie się nią lub użyjecie w nawigacji podanych koordynacji i bez problemu znajdziecie dla siebie najlepszą drogę. Parking nie jest duży i pomieścić może około 12 samochodów. Od tego punktu należy udać się na krótki kilometrowy spacer do wejścia kopalni.
Początek szlaku prowadzi przez lekko podejrzane tereny. Stare budynki, w pobliżu których stoją przyczepy kempingowe. Szkielety statków pod zasłonami oraz ogólny nieporządek tego miejsca sprawia wrażenie, jakby przechodziło się przez squat narkomanów i bezdomnych... Nie najlepsze pierwsze wrażenie, ale jest tam bezpiecznie. Pozorny wygląd tego miejsca łagodzi fakt, że jest ono kompletnie opustoszałe. Prawdopodobnie w przeszłości pomieszkiwali tutaj podejrzani ludzie, jednak zostali skutecznie wysiedleni, a pozostałości po nich powoli niszczeją.
Po przejściu pół kilometra wchodzimy na teren eksploatacyjny kopalni. Trasa do kopalni jest częściowo oznaczona, dlatego bez większych problemów powinniście trafić do wejścia. Wystarczy iść wydeptaną drogą. Rekomendujemy także ubranie odpowiednich butów, ponieważ zarówno na trasie jak i w kopalni występują kamienie oraz błoto. Trzeba więc odpowiednio zadbać o swoją przyczepność, by nie zrobić sobie krzywy. Na ostatnim odcinku szlaku będziecie mogli dostrzec wiele miejsc przeznaczonych do wspólnego biesiadowania na dziko oraz kilka małych plaż umożliwiających kąpiel we fiordzie.
Wejście do opuszczonej kopalni Spro, w której dawniej wydobywano muskowit
Przy wejściu do kopalni znajduje się tabliczka z ostrzeżeniem, że wchodzi się do niej na własne ryzyko. Trasa kopalni nie jest bardzo trudna i w większości prowadzi szerokim tunelem, aż do dużej sali z wyłomem w sklepieniu oraz małym jeziorkiem. Po drodze na pewno dostrzeżecie dużo mieniących się drobinek - to właśnie muskowit, zwany także rosyjskim szkłem, ponieważ to właśnie w tym kraju wydobywano go najwięcej. Ma on postać elastycznych warstw blaszek / łusek uginających się pod naciskiem palców. Muskowit wykorzystuje się głównie w celach przemysłowych, zaś dawniej znalazł zastosowanie do szklenia okien. W kopalni też można zobaczyć złoża żył kwarcu, mikroklinu oraz innych minerałów.
Druga cześć kopalni jest trochę bardziej ekstremalna, ponieważ schodzimy kilka metrów pod ziemię, w której trzeba poruszać się w zamkniętym, ciemnym korytarzu. Z tego powodu należy zabrać ze sobą jakieś źródło światła (latarkę lub latarkę w telefonie). Grunt może być też częściowo podmokły.
Dużym zaskoczeniem dla nas była drewniana trumna, która leżała w mroku. Prawdopodobnie przyniesioną ją tutaj z okazji halloween i pozostawiono, jednak musimy przyznać, że jej widok na prawdę może przyprawić o ciarki na plecach.
Szlak kopalni kończy się wąskim wyjściem na powierzchnię w odległości około 50 metrów od głównego wejścia. Warto zaznaczyć, że w środku sztolni panuje niższa temperatura niż na zewnątrz, dlatego dla osób lubiących ciepło, rekomendujemy zabranie ze sobą czegoś cieplejszego.
Wejście do wnętrza zmarłego Trolla?
W późniejszych przemyśleniach, trasa do wnętrza kopalni trochę przypominała nam eksplorację wnętrza zmarłego, górskiego trolla. Dlaczego? Już tłumaczymy - początek szlaku rozpoczyna się szerokim wejściem, które bez wątpienia może być uznane za paszczę skamieniałego trolla, następnie idziemy gardłem aż do większego pomieszczenia (żołądka), w którym znajdujące się tam jezioro może być sokami trawiennymi stwora. Przeszliśmy więc przez górną połowę układu trawiennego trolla, czas więc na cześć ekstremalną partię, którą spowija ciemność. Przez mroczny i wilgotny odcinek jelit wychodzimy na świat przez czarny wąski otwór...