Język Trolla – początek niezwykłej przygody!
Będąc w lipcu w Norwegii u wujka, pojechaliśmy na dwudniową wycieczkę na Język Trolla.
Od Oslo jest to około 350 km. Nasz początkowy plan zakładał wyjazd o 7 rano, ale jakoś tak wyszło, że dopiero przed 9 byliśmy na trasie. Stwierdziliśmy, że szybko dojedziemy bez zbędnych przystanków i o 15 wejdziemy na szlak (a przecież ciemno dopiero robi się po północy).
Spis treści
Dojazd na Język Trolla z Oslo
Na początku podjechaliśmy pod wyspę Utoyę, gdzie 22 lipca 2013 roku Breivik zmordował wiele młodych osób. Na wprost niej znajduje się dom – ciekawe jak to jest budzić się co rano i widzieć to miejsce…
Następnie mijając Dramen wjechaliśmy na Spiralen – jest to spiralny tunel (6 okrążeń), którym wjeżdża się na punkt widokowy.
Stwierdziliśmy, że coraz bardziej goni nas czas i absolutnie nie możemy się już zatrzymywać.
Szlak na Trolltungę
W końcu udało mi się dojść na szczyt schodów. Dalej droga była już bardziej płaska, ale także kamienista. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż na jakimkolwiek szlaku w Polsce.
Było chyba przed 1 w nocy, umyliśmy się w parkingowej łazience i poszliśmy spać. Marcin, Krystian i ja w samochodzie, a wujek w karimacie na ziemi przy samochodzie (na początku śmialiśmy się z tego pomysłu, ale koniec końców to on się jedyny z nas wyspał).
Powrót do Oslo z Trolltunga
18 komentarzy
Wspaniałe widoki, godna pozazdroszczenia wycieczka 🙂
Zawsze mnie ciagnelo do Norwegii, bo ja lubie polnocne kraje, a wyobrazam sobie ze powietrze tam jest tak krysztalowe, ze widoki sa bardzo wyraziste, no i zdjecia tez. Nie bylam w Norwegii, byla w Szwecji…jeszcze tam pojade. Piekny Twoj reportaz, serdecznie pozdrawiam z Kanady ciagle.
Ja z kolei nie byłam jeszcze w Kanadzie, a bardzo mnie tam ciągnie 🙂
Norwegia czeka 🙂
Widoki po prostu zapierają dech w piersiach. Pięknie 🙂
Po prostu pięknie!
Uwielbiam takie wycieczki 🙂 🙂
Cudnie! podziwiam Was za odwagę 🙂 Czekam na więcej! <3
Pokazujesz mi piekno Skandynawii. Dziekuje Ci za to 🙂
Pozdrawiam
http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/
Nice post as always! 🙂
Kisses,
Tijana
http://itsmetijana.blogspot.com/
Rany.. zaparło mi dech w piersi. Wspaniałe widoki. Gratuluję ci, że jednak się zdecydowałaś usiąść na tej skale. Nie wiem, czy zdecydowałabym się na taki wyczyn. Pamiętam jak byłam w Meteorach i bałam się podejść bliżej krawędzi. Brr… zimno przechodzi na samą myśl. I ta twoja migrena. Znam ten ból, bo sama go miewam, dlatego brawo dla twojej wytrwałości.
pozdrawiam
http://edzia-photoamator.blogspot.com/
Bardzo fajny post :* wy-stardoll.blogspot.com
Szacunek za wystartowanie o 17:) Jakbyś miała okazję jeszcze kiedyś tam wrócić to polecam z namiotem i oczywiście nocleg nad językiem:) widok zachodzącego słońca w tym miejscu bezcenny:)
Świetnie piszesz, przez chwilę nawet poczułam się trochę tak, jakbym była w Norwegii (ale tylko troszkę, niestety…). Wspaniałe zdjęcia, zazdroszczę widoków. Kiedyś schodząc z Wołowca zastała nas noc w Tatrach, miałam co prawda latarkę czołówkę, ale i tak było bardzo ciemno, więc podziwiam za zejście przy świetle z komórki. Pozdrawiam, na pewno jeszcze tu wrócę 🙂 A gdybyś wybierała się w Tatry, to zapraszam do mnie po inspiracje ;D
Piękne ujęcia! Bajkowe krajobrazy i kolory, bardzo chciałabym kiedyś stanąć na "Języku Trolla", chociaż pewnie, podobnie jak Ty, bym się mocno obawiała (o patrzeniu w dół nie wspominając). Rozbawiło mnie zdanie, że spotkaliście tam Polaków, jak wszędzie -faktycznie, na rodaków można się wszędzie natknąć! :))
Jak kiedyś będziemy tam znowu, to na pewno weźmiemy namiot 🙂
Ja już sobie kupiłam latarkę czołówkę… A w Tatry jedziemy w tym roku 🙂
Na Języku Trolla czułam taką adrenalinę, że praktycznie zapomniałam o strachu 🙂