Site icon Wolnym Krokiem – podróże w rytmie slow travel

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi – za co pokochałam na nowo polskie morze?

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Nasze wyjazdy w ostatnich latach to zdecydowana większość szlaki górskie. Jeśli chcemy pojechać nad morze, to zawsze wybieraliśmy zagraniczne kierunki, nie tylko te ciepłe, ale również Morze Północne w Norwegii. 

Polska część Bałtyku kojarzyła nam się po prostu źle. Jeździliśmy tam za dziecka, jednak żadne z nas nie miało dobrych wspomnień, więc nic nas tam nie ciągnęło. Dodatkowo liczne zdjęcia z parawaningu i oblężenia polskich plaż nie poprawiał naszego ogólnego poglądu na taką rekreację. Jesteśmy typami osób nie przepadającymi za tłokiem, zbiorowiskami ludzi i tym podobnymi atrakcjami. Sytuacja zmieniła się tej jesieni, kiedy Krystian został zaproszony na wyjazd do Niemiec. Ja miałam wtedy zostać 4 dni z dziećmi w domu. 

Stwierdziłam jednak, że nie ma co marnować czasu i również dokądś pojedziemy. Leoś od jakiegoś czasu mówił, że chciałby zobaczyć nasze morze. Jako że góry w pojedynkę z dwójką dzieci odpadają (nie miały kto nieść Leosia w razie potrzeby) to postawiłam na polskie morze. I tak właśnie mój światopogląd na polską część Bałtyku uległ zmianie. W tym wpisie chcę przedstawić Wam Kołobrzeg oraz dać kilka rad, które pozwolą Wam dobrze zaplanować wypoczynek nad polskim morzem.

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Przed wyruszeniem w trasę trzeba dobrze przemyśleć i przygotować się na wyjazd. Z dwójką dzieci wiele rzeczy może wypaść z głowy w chaosie, jaki panuje przy pakowaniu. Warto więc zrobić sobie listę niezbędnych rzeczy i przygotować ją jeszcze na tydzień przed wyjazdem. Jest to dobry okres czasu, żeby jeszcze zamówić produkty, których brakuje oraz na spokojnie dać sobie chwilę, żeby przemyśleć co ze sobą zabrać.

Najłatwiej pakować się w lecie, w bezdeszczowe dni, bagażu będzie zdecydowanie mniej, jednak kremy, parasol, rzeczy do kąpieli w morzu też swoje zajmą. Ja chciałabym jednak skupić się na jesieni i kiedy pogoda może być bardzo różna. Szczególnie trzeba pamiętać o wietrze, który bardzo lubi hulać po plaży. Z drugiej strony warto unikać pakowania “przydasiów” ze względu na ograniczoną powierzchnię pakowania, jak i późniejszego targania walizki.

Myślę, że podstawową rzeczą, która się u nas sprawdza, są ubrania z wełny merino. Wtedy nie trzeba zakładać wielu warstw, rozbierać się i ubierać na zmianę. Sprawdziły się one i tym razem – dla Czarka do wózka idealny zestaw to było body i spodenki merino, na to kurtka wiatroszczelna i kocyk (też merino). Leoś leginsy i koszulka merino, na to wiatroszczelne i nieprzemakalne spodnie i kurtka. 

Taki zestaw sprawdził się i przy słonecznym dniu przy 15 stopniach jak i bardzo wietrznym, gdy temperatura odczuwalna wynosiła kilka stopni. Ubrania z wełny merino są stosunkowo drogie i wymagają specjalnej pielęgnacji, jednak dla nas przy wyjazdach w góry sprawdzają się bardzo dobrze i też wychodzimy z założenia, że lepiej ograniczyć kupowanie wielu gorszej jakości rzeczy a kupić kilka, ale za to porządnych (nawet używanych). Jest to też zgodne z ekologicznym i świadomym podróżowaniem, ponieważ najlepszym sposobem o dbanie o środowisko jest ograniczenie produkowania odpadów.

Więcej porad o tym jak ubrać dzieci w niepewną pogodę możecie znaleźć w naszym wpisie – jak zorganizować wyjazd z dziećmi w niesprzyjające warunki pogodowe.

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Warto też zadać sobie pytanie, czy brać nad morze wózek czy nosidełko dla dziecka? Jeśli jedziemy samochodem, to wygodnie byłoby wziąć i wózek i nosidełko, by podczas spacerów utwardzonym deptakiem odciążyć swoje plecy. W innych wypadkach nosidełko ma przewagę nad wózkiem ze względu na to, że jest się bardziej mobilnym. My korzystamy z połączenia nosidełka ergonomicznego oraz tulisia firmy Mabibi. Tuliś sprawdza nam się praktycznie przez cały rok. Składa się on z dwóch warstw, pierwszej ocieplanej oraz drugiej wiatroszczelnej i deszczoodpornej. Tak przygotowany maluch ma zapewniony komfort cieplny i jest chroniony przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi – polecamy z całego serca!

Przydały nam się również rękawiczki, kominy oraz czapki. Wszystko z wełny merino. 

Jeszcze z takich rzeczy poza odzieżowych, które warto było wziąć, to koc piknikowy (izolował nas od chłodnego piasku) oraz latawiec, który na plaży był świetną formą rozrywki zarówno dla Leosia jak i małego Czarka, który podziwiał akrobacje latawca na wietrze.

Z rzeczy mniej oczywistych, to zachęcamy do zabrania w swoim bagażu kremu ochronnego na każdą pogodę. Jak wspominaliśmy wcześniej na plaży może być wietrznie, dlatego ochrona skóry dzieci oraz swojej jest bardzo mocno zalecana.

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?
Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Atrakcje Kołobrzegu, które odwiedziliśmy z dziećmi.

Ważnym aspektem było zadbanie o rozrywkę dla dzieci. Z tego względu wcześniej przygotowałam plan zwiedzania Kołobrzegu pod kątem zabaw dla dzieci. 

Zatrzymałam się na osiedlu apartamentowców, które zostało zaprojektowane pod turystów. Każda osoba wynajmująca apartament miała dostęp do wspólnego basenu, zakrytej bawialni dla dzieci oraz siłowni. Prawdę mówiąc po raz pierwszy spotkałam się z tak ciekawym rozwiązaniem. Zagłębiając się w ten temat to wyczytałam, że takie rozwiązania robią się coraz bardziej popularne szczególnie w nadmorskich miejscowościach. Za cztery dni noclegu w sumie zapłaciłam 950 zł (bez wyżywienia) co na aktualne realia nie jest wygórowaną ceną, a zapewniają rozrywkę w razie opadów deszczu. Jeżeli jesteście ciekawi jak wygląda taki apartament to możecie sprawdzić obiekt na Bookingu przez nasz link polecający – <Sprawdź nasz hotel w Kołobrzegu>

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Ekopark wschodni to idealne miejsce na spacer z wózkiem. Jest to obszar natury chronionej, który z jednej strony tworzy piękne słonawe torfowiska a z drugiej wydmy i morze w oddali. Został on utworzony przez miasto Kołobrzeg w 1996 rok i aktualnie stanowi siedlisko dla ptactwa wodnego oraz jest to miejsce rekreacyjne dla turystów. Biegnie przez nie ścieżka rowerowa, dlatego jeżeli będziecie na swoich jednośladach to też polecam się tam wybrać. Cała powierzchnia Ekoparku Wschodniego w Kołobrzegu ma około 385 hektara, dlatego jest tam co zwiedzać. 

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Ciekawą atrakcją dla dzieci może być też rejs statkiem po morzu. Jeżeli poszukujecie portu, to u ujścia rzeki Parsęty znajduje się przystań, z którego odpływa kilka statków wycieczkowych. My wybraliśmy Monika III, trochę ze względu na sentyment, ponieważ to właśnie nim płynęłam z dziadkiem, gdy byłam po raz pierwszy w życiu nad morzem. Cała podróż statkiem wycieczkowym trwała 40 minut i bilet kosztował 50 zł / osobę dorosłą, a dzieci miały bezpłatnie. 

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Będąc w Kołobrzegu warto zaplanować też jesienne plażowanie. Ze względu na czystość plaży można wziąć wiaderka, łopatki i inny sprzęt do tworzenia zamków oraz babek z piasku. Największą atrakcją okazały się budowle z piasku, które były niszczone przez nadchodzące fale. Kolejną ciekawą aktywnością było uciekanie przed nadchodzącymi falami. Niekiedy się to nie udawało i buty były trochę zmoczone u podeszwy. 

Nie wiem czy znacie bajkę Puffin Rock (Wyspa Maskonurów), ale występują tam groźne i wredne mewy. Tym razem chodziły dookoła nas i wyraźnie czekały na jakiś smakołyk. Leoś wziął sobie za cel przegonienie mew i bronienie swojego “gniazda” niczym dzielny tata Maskonur z bajki Puffin Rock. Aktywności na plaży można wymyślać bez liku. Możecie postawić na szukanie skarbu w piasku (np. muszelek lub bursztynów), puszczanie latawca czy też zrobić tor samochodowy na piasku.

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Obowiązkowym punktem na mapie wycieczki po Kołobrzegu jest piękne molo. Byliśmy tam dwa razy – raz o zachodzie słońca, a raz w południe, za to podczas wysokich fal. Dla dzieci, jak i dorosłych, jest to bardzo ciekawa forma rozrywki. Dodatkowo pamiętajcie, że jeżeli nocujecie w Kołobrzegu i opłacicie opłatę klimatyczną to wejście na molo jest darmowe. W innym przypadku trzeba zapłacić 6 zł za osobę. Niestety nawet nie przyszło mi to do głowy i dowiedziałam się od tym od pewnej pani na placu zabaw. W naszym przypadku potwierdzenie opłacenia opłaty klimatycznej przyszło drogą mailową i był to kod potwierdzający wpłatę.

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Latarnia Morska w Kołobrzegu to kolejne miejsce, które polecam Wam odwiedzić będąc nad morzem w Kołobrzegu. Wejście na latarnie morską jest płatne i koszt biletu za osobę dorosła to 10 zł, bilet ulgowy 8 zł a dzieci do lat 4 mają wstęp bezpłatny. Samo podejście na szczyt latarni prowadzi przez wąskie i wysokie, kręte schody. Był to dla mnie mały problem, ponieważ nie mogłam się zmieścić wraz z Leosiem i Czarkiem, dlatego o pomoc musiałam poprosić jednego sympatycznego pana. 

Miasto Myszy w Kołobrzegu – ostatnio taką atrakcję zwiedzaliśmy wraz z Leosiem w Zakopanem i bardzo nas zauroczyło pod względem atrakcyjności wybiegów, stanu utrzymania obiektów jak i samych zwierząt. Niestety w Kołobrzegu ten obiekt lata świetności zdecydowanie ma za sobą i go nie polecam. Obiekt jest bardzo mały i sprawia wrażenie zaniedbanego. Wybiegi są małe i całe miejsce zwiedza się dosłownie w kilka minut. Koszt wstępu to 17 zł, co jak na taki standard jest dosyć wygórowaną ceną…

Kołobrzeg jesienną porą z małymi dziećmi - za co pokochałam na nowo polskie morze?

Podsumowanie wyjazdu do Kołobrzegu

Wizyta nad polskim morzem zdecydowanie muszę zaliczyć do udanych, ponieważ pozwoliła mi spojrzeć na polskie wybrzeże Bałtyku z zupełnie innej strony. Odczarowany został obraz zatłoczonego i zaniedbanej plaży pełnej parawanów. Nawet tak zwane “paragony grozy” nie był prawdą, ponieważ koszt jedzenia w restauracji oraz jej jakość nie dobiegała mocno od standardów w innych zakątkach Polski. Co lepsze, dojazd z Lubina do Kołobrzegu trwał nieco ponad 3 godziny i większość trasy pokonuje się drogą szybkiego ruchu. Co więcej jesienną porą jest tutaj bardziej kameralnie i widać, że wszystko zwalnia. Dla nas taki spokój był kluczowy i bardzo mocno wpłynął na pozytywny obraz Kołobrzegu. Jedno jest pewne – Bałtyk ma jeszcze nam sporo do pokazania i wrócimy tam w najbliższym czasie.

Exit mobile version