Drugim z naszych przystanków w zdobywcach Korony Sudetów Polskich było Koło Obserwatora znajdujące się w pobliżu Bogatyni. Co ciekawe szczyt ten znajduje się na terenie prywatnego pola jednego z rolników i nie prowadzi na niego żaden szlak. Jest co prawda dróżka ale jej widoczność zależy od natężenia turystów.
Praktyczne porady przy zdobywaniu Koła Obserwatora
W tym poście skupmy się bardziej na objaśnieniu jak dotrzeć na sam szczyt niż na historycznych walorach tego miejsca (chociaż małą wzmiankę umieścimy w ramach Kącika Edukacyjnego). Samą podróż zaczynamy około trzech kilometrów od centrum Bogatyni w Markocicach. Jeżeli ktoś chciałby skorzystać z przejścia granicznego Markocice/Hermanice to niestety opcja przejazdu samochodem jest niewykonywalna. Przejście zostało zablokowane skałami i trzeba przejechać przejazdem północnym drogą 352. W Markocicach wjeżdżamy w ulicę Górską i w pobliżu placu zabaw możemy pozostawić nasz środek transportu. Następnie kontynuujemy wędrówkę w górę ulicy Górskiej aż do momentu skrętu drogi przy zrujnowanym domu. Tutaj odbijamy przed siebie na pole. Ścieżka powinna być widoczna jednak nie jest ona taka oczywista jak na pierwszy rzut oka się nam by wydawało.
Trasa przez pole ku Kołu Obserwatora
Po przejściu kilkuset metrów odbijamy lekko w lewo w stronę zagajnika znajdującego się na wzniesieniu. Tutaj szlak jaki obierzemy jest obojętny. Nie ma w sumie jakiejś widocznej ścieżki dlatego byle jak ale idziemy ku szczytowi wzgórza. Najlepiej dotrzeć do zagajnika od jego lewej strony i mniej więcej w jego połowie odbić w prawo. Wydeptane dróżki powinny się odznaczać.
Szczyt Koła Obserwatora w Markocicach
W tym miejscu jak sama nazwa wzgórza wskazuje musimy pokręcić się w koło i poobserwować gdzie jest betonowy blok, który może mieć nie więcej jak 1,5 x 1,5m. Jest to pomnik upamiętniający zmarłych niemieckich mieszkańców Markocic podczas Pierwszej Wojny Światowej. Cała wyprawa licząc od zaparkowania samochodu do jego powrotu nie powinna zając dłużej niż 20-30 minut.
W drodze powrotnej udało nam się spotkać wolno biegającą gromadkę zwierząt z pobliskiego gospodarstwa rolnego. Posiadały one wyznaczoną trasę w postaci słupków i białych pasów, dzięki czemu samotnie mogły wędrować na pastwisko. Niektóre z nich były bardziej zdziwione naszym widokiem niż my widząc konie biegające razem z osłami i owieczkami. W końcu na szlaku nigdy nie wiadomo co cię spotka ???? Niestety baranek, który miał najkrótsze nóżki został daleko w tyle i sam becząc próbował odnaleźć swoje stado. Sfrustrowany jednak zniżył głowę i wyszedł za ogradzające pasy i udał się w dół zbocza. Mamy nadzieję, że nie zgubił się i szczęśliwie odnalazł drogę do domu!
Będąc w pobliżu Bogatyni można przy okazji zobaczyć wielką kopalnię odkrywkową jadąc drogą 354. Mieszkamy w Lubinie, w którym także planuje zrobić się odkrywkę za kilkadziesiąt lat, dlatego warto zobaczyć na własne oczy jak wygląda teren przeznaczony do odkrywkowego wydobycia złóż kopalnianych. Zdjęć umieszczać jednak nie będziemy, tylko radzimy pojechać tam samemu i zobaczyć je na żywo.