Czartowską Skałę mieliśmy okazję zdobyć podczas realizacji artykułu na temat wygasłych wulkanów na Dolnym Śląsku, który tworzyliśmy w ramach II Turystycznych Mistrzostw Blogerów. To niewielkie wzgórze było naszym „przystankiem”, na którym się zatrzymaliśmy podczas wracania z Wielkiej Sowy, ponieważ samo wejście na Czartowską Skałę to kwestia parunastu minut i warto zaplanować ją sobie jako atrakcja dodatkowa, gdy znajdzie się na trasie naszego przejazdu (np. gdy jedziecie z Jawora w stronę Jeleniej Góry). Sama skała ma formę niewielkiego stożka, do którego prowadzi płaska ścieżka pomiędzy dwoma polami. Niestety trochę nas wtedy przystopowały krzaki róż zasłaniające kilka odcinków szlaku, jednak w tym sezonie zostały prawdopodobnie doprowadzone do ładu, tak więc wycieczka powinna być milsza.
Szlak na Czartowską Skałę - spokojna przechadzka wśród pól
Czartowska Skała to nie tylko leniwa wycieczka na pobliską skałę, ale także możliwość zwiedzenia kolejnej pozostałości po wygasłych wulkanach na Dolnym Śląsku. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że na mapie naszego województwa znajduje się kilkanaście tego typu obiektów, które w różnym stopniu przedstawiają „gorącą” historię naszego regionu. Co prawda, działa się ona bardzo dawno temu (jakieś kilka milionów lat wstecz), jednak stanowi unikatową atrakcję na skalę Polski, z którą warto się zapoznać. sam pomysł na taką krajoznawczą wycieczkę powinien przypaść w szczególności rodzicom z małym dziećmi, które chce się zachęcić do pieszych wędrówek po górach. Takie trasy nie wymagają specjalnego przygotowania i nie dość, że można aktywnie spędzić czas na dworze, to można także zaciekawić swoją pociechę do podjęcia wysiłku fizycznego i pokazać ciekawostkę geologiczną.
Cała trasa na Czartowską Skałę jest łatwa i ogólnodostępna. Pod samą skałę dostać się można piechotą, z wózkiem, na rowerze etc. Na sam wierzchołek trzeba jednak podejść po krótkiej, ale dość stromej ścieżce, a stamtąd można podziwiać rozległą panoramę na okolicę Pogórza Kaczawskiego.
Legenda o Czartowskiej Skale
Przeszukując Internet znaleźliśmy wzmiankę o legendzie, która krąży wokół Czartowskiej Skały. Czytając ją znaleźliśmy bardzo silne powiązanie (a może i kopię pomysłu?) o legendzie o Diabelskim Głazie z Krzeszowa. Otóż powstanie Czartowskiej Skały miało wyglądać tak, że okolice wsi Pomocne terroryzował sam diabeł, który posiadał niewiarygodną siłę. Chciał on zniszczyć pobożnych mieszkańców okolicznej wioski i zrzucić na nich potężny głaz, jednak w momencie, w którym brał zamach, w pobliżu zapiał kogut i przestraszył diabła sprawiając ze jego rzut był niecelny i otworzył on bramy do piekła, przez które czart powrócił do odchłani. Od tego czasu mieszkańcy mogli żyć w spokoju, a pamiątką po tym zdarzeniu jest wystająca znad ziemi Czarcia Skała.
Dla porównania historii przytoczymy też odpowiedź z Krzeszowa, w którym diabeł uwziął się na opactwo cystersów w Krzeszowie:
„Diabelski Głaz w Krzeszowie
W roku 1238 na Śląsk przybyli benedyktyńscy zakonnicy z Opatowca i osiedlili się w pobliżu Kamiennej Góry. Nie spodobało się to jednak diabłu, który zaczął płatać im srogie figle i tak obrzydził, i uprzykrzył życie, że zakonnicy w 1286 wysprzedali swoje majątki i wrócili z powrotem do Opatowca.
W niedługim czasie po nich zjawili się tu inni mnisi z zakonu cystersów. Ziemie w tych stronach nadał im – ku wielkiej złości diabła – sam książę świdnicki Bolko I.
Cystersi ani myśleli o wyprowadzce z nadanym im ziem i co więcej postanowili jeszcze bardziej rozbudować swoją osadę, której sercem miał być wielki klasztor. Diabła ogarnęła wściekłość. Patrząc na postępującą budowę i coraz wyżej wznoszące się mury klasztoru postanowił za jednym zamachem zniszczyć budowlę i pozbyć się intruzów.
W nocy, gdy jego moc była największa, poleciał na nietoperzych skrzydłach do kamieniołomu i wyrwał największy kamień na jaki mu diabelska siła pozwoliła. Musiał się śpieszyć, ponieważ jego moce działały tylko do światu.
Diabelskie moce jednak zawiodły, bo brzask dopadł go jeszcze nad Gorzeszowem. Z osłabionych szatańskich łap wyślizgnął się kamień i runął 300 metrów od karczmy. Odtąd pokonany diabeł musiał już dać spokój znienawidzonym cystersom i pozwolił im dokończyć budowę klasztoru. Kamień zaś został nazwany przez osadników Diabelskim Głazem.
Niektórzy jednak opowiadali, że leżał on w tym miejscu przed pojawieniem się mnichów i służył do składania ofiar dawnym bogom.„
Wydaje nam się, że ktoś tutaj odgapił od kogoś zadanie domowe. Pytanie tylko kto od kogo 🙂
Jak zawsze na końcu wpisu udostępniamy interaktywną mapę, dzięki której możecie zaplanować swoją wycieczkę.
Przydatne informacje:
Dla każdego zmotoryzowanego na pewno przyda się kilka informacji o parkingu. Niestety w pobliżu szlaku nie ma wyznaczonego placu parkingowego, gdzie można by zaparkować samochód. Nam udało się zostawić auto na poboczu ścieżki, jednak mieliśmy obawy co do wyjazdu ze szlaku. Jak ostatnio przejeżdżaliśmy to widzieliśmy, że samochody turystów zostały zaparkowane bezpośrednio na poboczu drogi asfaltowej numer 365.
Realizacja trasy szlakiem żółtym to kwestia 30 minut, podczas których należy przejść niecałe 1,5 km. Ścieżka na szczyt prowadzi po prawej stronie skały, jednak my zalecamy wejście od lewej strony zaraz przy pięknie widocznym neku powulkanicznym skały.