Kalenica zimą – gdy wszystko jest pod górkę.
Pierwsza kłoda pod nogi.
Pierwszy wybór jakiego dokonaliśmy był już na początku błędny. Parkując na Przełęczy Woliborskiej założyliśmy, że szeroka ścieżka prowadząca wzdłuż parkingu to na pewno nasz kierunek destynacji. Dodatkowo wracający ludzie z naprzeciwka dodali nam pewności co do słuszności naszej decyzji. Dopiero po 20 minutach wędrówki asekuracyjnie sprawdziliśmy nasze położenie na GPS’ie. Werdykt był jednoznaczny – jesteśmy około pół kilometra oddaleni od szlaku czerwonego.
Szlak wydawał się być po naszej prawej stronie i przebiegać przez szczyt omijanego wzniesienia. Ratując się z opresji, postanowiliśmy zaoszczędzić swój stracony czas idąc na przełaj ku czerwonemu szlakowi. Śnieg był wysoki, jednak dobry ekwipunek poradził sobie z nim bez zarzutów.
![]() |
Po pas w śniegu… |
Na właściwych torach na Kalenicę
![]() |
Lekkie zaśnieżenie kurtki + odbicie plecaka 🙂 |
Z Bielawskiej Polanki na Kalenicę
Wieża widokowa na Kalenicy
W kulminacyjnym momencie naszej wyprawy, mającej być nagrodą za poniesiony wysiłek, pogoda postanowiła poszaleć. Warunki atmosferyczne znane nam wcześniej z Przełęczy Bielawska Polanka powróciły, by tym razem potowarzyszyć nam na szczycie wieży widokowej. Gęste chmury oraz porywisty wiatr zaprzepaściły nasze szanse na wspaniałe krajobrazy, jednak skuta lodem i śniegiem metalowa konstrukcja wieży widokowej była niesamowita.
Czy wiecie, że ta wieża widokowa ma już prawie 84 lata? Została bowiem zaprojektowana i wzniesiona za pośrednictwem Towarzystwa Sowiogórskiego w roku 1933. Prace wykonawcze przypadły mistrzowi ślusarskiemu z Bielawy Kurtowi Steuerowi. Elementy konstrukcji zostały przetransportowane na szczyt góry za pomocą koni, a uroczyste otwarcie nastąpiło w czerwcu tego samego roku. Cały proces, od pomysłu do realizacji, zabrał nieco ponad rok. Wydaje nam się, że dla dzisiejszych realiów budownictwa jest to tempo zabójcze i nieosiągalne. A Wy, co o tym sądzicie?
Gdy wystarczająco zostaliśmy przewiani i upewnieni, że pogodzie ani śni się przejaśnić, rozpoczęliśmy swoją wędrówkę powrotną. Schodzenie po puszystym i głębokim śniegu jest dość przyjemne i kolana dużo mniej odczuwają zmęczenie niż w wypadku letniej górskiej wyprawy.
Powrót z Kalenicy o zmierzchu
Nasz dystans do auta na szczęście zmniejszał się z każdą minutą. Jednak chwila grozy w sercu była, ponieważ gubiąc się za pierwszym razem minęliśmy ten odcinek trasy i nie wiedzieliśmy, jak długo jeszcze będziemy iść. Trasa jednak już dobiegała końca i przekonywały nas o tym pobliskie błyski świateł samochodów. W sumie, do spokojnego powrotu przed zachodem słońca, zabrakło nam niecałe 20 minut, które mogliśmy zaoszczędzić, gdybyśmy przynajmniej raz nie zgubili szlaku.
Podsumowanie
- Mamy nadzieję, że ten tekst nie zniechęcił Was do zdobycia Kalenicy, czy innych gór podczas zimy. Naprawdę warto! My właśnie wtedy najbardziej lubimy wspinać się na szczyty, wysokie i te całkiem niskie.
- Sam szlak na Kalenicę zimą nie jest zbyt wyczerpujący, jednak presja czasu i kilka błędów mogą spowodować, że przyjemna przechadzka przemieni się w wyścig z czasem. Upewniajmy się więc zawsze, że idziemy właściwym szlakiem i nawet, gdy droga znajdująca się naprzeciw wygląda wiarygodnie, to nie znaczy, że jest ona szlakiem. A zimą często nie widać oznaczeń na drzewach lub po prostu dużo ciężej je dostrzec (tak jak było w naszym przypadku).
- Telefony poniżej -20 stopni faktycznie się wyłączają.
- Zimą częściej spoglądaj na mapę – czasem całkowicie zasypana śniegiem ścieżka może być szlakiem, a nie ta wydeptana i szeroka.
- Samochód można zostawić na bezpłatnym parkingu na Przełęczy Woliborskiej.
- Pokonując trasę : Przełęcz Woliborska – Bielawska Polana – Kalenica – Bielawska Polana – Przełęcz Woliborska zdobędziemy łącznie 12 punktów GOT.
Zobaczcie też nasz spis wież widokowych na Dolnym Śląsku, który znajduje się tutaj.